7 sposobów na to, jak znaleźć czas dla siebie

Prosto z pracy biegniesz do domu, żeby spędzić wieczór z ukochanym, na drinka z przyjaciółkami albo na spacer z dzieckiem? Wszystkie Twoje plany uwzględniają towarzystwo rodziny albo znajomych? Jeszcze długo po wyjściu z biura, nie potrafisz zapomnieć o obowiązkach, a na maile odpisujesz nawet o północy? To najlepsze dowody na to, że w twoim napiętym harmonogramie zabrakło miejsca dla najważniejszej osoby w twoim życiu, siebie samej. Dzięki kilku prostym sposobom możesz jednak odzyskać cenny czas, który możesz poświęcić sobie – swoim hobby, pasjom i przyjemnością. Jak to zrobić?

Wyjdź z pracy punktualnie


Proste? Proste. Ale niemal niewykonalne. Bo akurat przed siedemnastą rozdzwaniają się telefony. Albo szef odpisuje na porannego maila. Albo kolega z działu zarządza spontaniczne spotkanie na szczycie. A tobie wydaje się, że nie możesz się wymigać, bo a) dziecko przecież pod opieką, b) nie spieszysz się na autobus, c) właściwie nie masz żadnych planów. Cóż, powodem punktualnego wyjścia z pracy nie powinno być to, że już naprawdę musisz zająć się czymś innym. Odwróć swoje myślenie. Punktualne wychodzenie to norma, a nie wyjątek od reguły. Pomyśl sobie, że często dopiero po pracy zaczyna się „prawdziwe życie”. Trudniej ten postulat wypełnić frilanserom, którzy mają nienormowany czas pracy. Nawet jeśli wyłączenie komputera o 17 wydaje się być nierealne, rób sobie przerwy. O 10 na kawę, o 12 na drugie śniadanie, potem lunch i szybki serial. Co prawda zdarzy ci się pracować do 22, ale nie będziesz miała poczucia, że straciłaś cały dzień.

Odłóż smartfona


Tak, wiemy, to trudne, a często niemożliwe. Nie porywaj się z motyką na słońce. Nie wyłączaj telefonu na cały weekend. Zacznij od małych kroczków. Wycisz dźwięk po siedemnastej, pozwól sobie odpisać na maile dzień później, niech koleżanki poczekają, aż znów pojawisz się na Facebooku. Chociaż smartfon to nasze narzędzie pracy, pasji i przyjemności, niedobrze się od niego uzależnić. Przekonaj się, jaką niezwykłą wolność poczujesz bez sprawdzania, ile lajków dostało twoje zdjęcie na Instagramie, bez ustawicznej kontroli nad nowymi postami znajomych i gorączkowego odsłuchiwania poczty głosowej. Jedyny minus? Gdy ponownie włączysz telefon, zasypie cię lawina informacji. Ale uwierz nam, że potraktujesz ją z większym luzem. Przecież w samolocie, gdy włączasz tryb samolotowy, odczuwasz ulgę, że nareszcie naprawdę nie jesteś dostępna…

Jeśli masz wolny wieczór, nie próbuj na siłę wypełnić go atrakcjami, spotkaniami, zobowiązaniami

Agata z Pica Pica w sukience Cyganeria w czasie wyjazdu do Barcelony.

Czujesz się dziwnie ze świadomością, że nie robisz nic? Ale przecież to „nic” może być wieczorem spędzonym w wannie z książką, z maratonem serialu, na który od dawna nie miałaś czasu, albo w kuchni na testowaniu nowych przepisów. Chociaż trudno nam oduczyć się skrzętnego wypełniania pustych godzin w kalendarzu, czas zrozumieć, że właśnie te puste godziny można wypełnić przyjemnościami.

Wyznacz sobie czas na odpoczynek nawet od partnera i rodziny
Nie daj się zjeść poczuciu obowiązku. Oczywiście, że twoja rodzina nie może się bez ciebie obejść, tak jak tobie brakuje twoich bliskich. Ale to nie znaczy, że ich potrzeby powinny być zawsze na pierwszym miejscu. Jeśli czujesz się przytłoczona ilością problemów, a nawet nadmiarem uwagi ze strony rodziny, pozwól sobie na „time out”. I nie tłumacz się. Po prostu zrób coś dla siebie. Choćby to miał być tylko jeden wieczór bez telefonów.

Co najmniej raz w miesiącu zrób sobie, i tylko sobie, przyjemność


Babskie wyprawy do spa to już tradycja. Podobnie jak randki z ukochanym, które pieczołowicie planujesz. Nie mówiąc już o wspólnych wyjazdach, na które oszczędzasz miesiącami. A pomyślałaś o tym, żeby raz w miesiącu urządzić sobie weekend, a przynajmniej jeden dzień, w którym to ty jesteś w centrum uwagi? Tu nie chodzi o fajerwerki. Wystarczy, że umówisz się na manicure do ulubionego salonu, potem skoczysz na zakupy, a w końcu na lekki lunch. Dzięki takim drobnym rytuałom odnajdziesz spokój sama ze sobą.

Dołącz do grupy zainteresowań, zapisz się na zajęcia, wykup kartę na fitness
Realizowanie swoich pasji kojarzy ci się z zajęciami pozalekcyjnymi w szkole? A niby dlaczego nie miałabyś przenieść doświadczeń z młodości na dorosłe życie? Możemy ci zagwarantować, że zapętlenie się wyłącznie w dwóch sferach życia – pracy i w domu – szybko doprowadzi cię do frustracji. Potrzebujesz też tej trzeciej przestrzeni, w której możesz odkrywać nowe pasje, realizować swoje talenty albo po prostu świetnie się bawić. Nie mówiąc już o tym, że nie ma nic przyjemniejszego niż uczenie się nowych rzeczy. Dzięki kursom, szkoleniom, czy warsztatom znów poczujesz się młoda. Niezależnie więc od tego, na co masz ochotę – klub książki, ostry wycisk na siłowni, czy studia podyplomowe z marketingu – zrezygnuj na ich rzecz z dodatkowego zlecenia. A może twoja przyjaciółka wcale tak pilnie nie potrzebuje twojej pomocy, a twój mąż chętnie zajmie się dzieckiem? Z pewnością to, że wrócisz ze swoich zajęć pewna siebie, radosna i spełniona poprawi dynamikę każdej bliskiej relacji.

Zaplanuj długie wakacje

Kasia Janecka w czasie nowej sesji zdjęciowej w Palmierze.

Wyjeżdżasz na długi weekend, ale zamiast wyłączyć telefon, nawet w sobotę odpisujesz na maile? A może od wielu lat nie zdarzyło ci się wyjechać na wakacje, które trwałyby dłużej niż tydzień, bo boisz się przekazać części obowiązków współpracownikom? Chyba że w ogóle zrezygnowałaś z wakacji, bo kosztują cię za dużo stresu. Znamy to. Ale mamy pełne przekonanie, że co najmniej raz do roku każdej z nas należą się prawdziwe wakacje – na końcu świata, na co najmniej dwa tygodnie, bez telefonów od szefa. Projektantka TOVY, Katarzyna Janecka, która na swojej głowie ma każdy etap produkcji kolekcji, znalazła sposób na to, żeby wykroić z kalendarza aż trzy tygodnie. Na totalne odcięcie się, relaks, regenerację. „To nie może być wyjazd spontaniczny. Wymaga precyzyjnego planu. Ale dobra organizacja zapewni ci spokój”, mówi Janecka. „Jak ja to robię? Podstawą jest współpraca z ludźmi, którzy zostają na miejscu, w firmie. Biorę urlop przed sezonem, zanim moi pracownicy mają wolne. Przed wyjazdem rozdzielam zadania, a wracam wtedy, gdy oni wyjeżdżają, żeby móc na spokojnie zobaczyć efekty ich pracy. Żeby wyeliminować wpadki, mam wszystkie ubrania skrojone przed wyjazdem, a pod moją nieobecność idą do produkcji”, tłumaczy Janecka. A jak Kasia załatwia kwestię telefonów, maili i i smsów? „Dwa dni przed urlopem, wysyłam do kontrahentów wiadomość, że wyjeżdżam, ale jeszcze mogą się ze mną skontaktować. Potem na plażę telefonu nie biorę. Jeśli w pracy pojawi się duży problem, moi współpracownicy wiedzą, że i tak nie rozwiążę go na odległość, więc czekamy do mojego powrotu. W razie czego zabieram ze sobą notatnik ze spisanymi stanem spraw”, tłumaczy Janecka. Uważa też, że nie jest faux pas nie odpisać na maila 2-3 dni. Nie tylko na wakacjach, a nawet na co dzień.

Dodaj komentarz